Wołyń - 11 lipca

2018-02-01 08:21

 

 

Ukraińsko-polskie konflikty mają długą i skomplikowaną historię. Swoimi korzeniami sięgają czasów, gdy te sąsiadujące ze sobą ludy słowiańskie jeszcze nie uformowały się jako narody. Jednak tragiczne wydarzenia wołyńskie z lat 1943-44 są dziś na ostrzu dyskusji społecznej i naukowej.

 

W tym roku, w związku z 70. rocznicą tych tragicznych wydarzeń, sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta. Inicjatorami sporów są polskie organizacje kresowe, które od kilku lat żądają uznania przez Ukrainę wspólnej tragedii naszych narodów za ludobójstwo. Symbolem ich działalności stała się „krwawa niedziela” - 11 lipca - dzień uznawany przez te środowiska za kulminacyjny moment eksterminacji polskiej ludności cywilnej na Wołyniu.

 

Aby ocenić skalę wydarzeń z 11-12 lipca 1943 na Wołyniu, konieczne jest ustalenie na jakim dokładnie obszarze te wydarzenia miały miejsce. Należy przeanalizować dostępne dokumenty historyczne, a także zidentyfikować przyczyny, które doprowadziły do tragedii. Analizując ukraińską i polską literaturę naukową, możemy stwierdzić, że chodzi o działania oddziałów UPA na terenie Włodzimiersko-Horochowskiego Okregu UPA („Step”).

 

Okręg ten obejmował obecne rejony (jednostki administracyjne nieco mniejsze od powiatu, a większe od gminy): włodzimierski, iwaniczowski (tzn. okolice Iwaniczów Starych i Nowych) większość łokaczewskiego (tzn. okolice miasteczka Łokacze) i horochowskiego oraz kilka wiosek w południowej części rejonu turzyskiego  i południowo-zachodnią część rejonu łuckiego. W sumie około 300 wsi. Na terenach okręgu operowało zgrupowanie UPA im. Bohuna, inaczej „Sicz”. W Lesie Swinarzyńskim, na granicy rejonu turzyskiego, włodzimierskiego i łokaczewskiego znajdowała się wielka gospodarcza baza powstańcza. Ukraińska ludność na tym terenie charakteryzowała się wysoką świadomością narodową (obszar graniczył z Galicją). Większość obszarów wiejskich była tam opanowana przez UPA [1, s. 75-78].

 

Charakterystykę polskiej ludności tego regionu, która to ludność również wyróżniała się wysoką świadomością narodową i aktywnością, przedstawiono w raporcie politycznym Włodzimiersko-Horochowskiego Okręgu UPA z czerwca-lipca 1943 roku. Pisze się tam o Polakach tak: 

"...wielu uciekło z wiosek do miasta. Tam żyją nielegalnie, bez ziemi. Są dobrze zorganizowani. Umiejętnie wpływają na Niemców, zwłaszcza Polki. Sprawę przedstawiają tak, iż Ukraińcy wyrzynają całe wsie, palą je, że robi to nie partyzantka tylko ludność lokalna." [20, s. 6]. 

Ponadto miejscowa polska policja aktywnie uczestniczyła w działaniach represyjnych. Na przykład, 20 maja 1943 r. we wsi Biskupicze Ruskie (obecnie Nechworoszcza) w powiecie włodzimierskim [17], 22 czerwca 1943 r. we wsi Skobełka w powiecie horochowskim [2]. Kolaboracja miejscowych Polaków bezprzecznie odegrała swoją rolę w tych tragicznych wydarzeniach.

 

Należy pamiętać, że Niemcy i Sowieci w swoich sprawozdaniach nie piszą o antypolskiej operacji UPA z 11-12 lipca 1943 roku jako o akcji szeroko zakrojonej, co potwierdza hipotezę, że była to akcja o stosunkowo niewielkim zasięgu [3, s. 121].

 

O tych tragicznych wydarzeniach mówi kilka dokumentów polskich. Najbardziej znaną jest depesza generała Tadeusza Bora-Komorowskiego do Sztabu Dowództwa Polskich Sił Zbrojnych w Londynie, z dnia 19 sierpnia 1943 roku, w sprawie sytuacji na Wołyniu i w Galicji. Stwierdza: 

Nasiliła się presja band. 11 i 12 lipca wycięto 60 polskich wsi w powiatach horochowskim i włodzimierskim” [10, s. 234].

 

W podziemnym czasopiśmie „Nasze wschodnie ziemie”, w październiku 1943 roku odnotowano tylko siedem wsi (1137 osób i 17 polskich rodzin) zaatakowanych przez jednostki UPA 11-13 lipca na Horochowszczyźnie i Włodzimierszczyźnie. Duża część (400 osób) według tego źródła zginęła w miejscowości Sądowa z rąk „bandy wieśniaków, uzbrojonych w łopaty i widły” [3, s. 121-122].

 

Dokument powstańczy przedstawiony w raporcie z walk UPA "Sicz" z 14 lipca 1943 r., stwierdza: 

"11.07.43 r. na Byskupycze do bojówki 4 i 6 wyjechało 30 osób dla likwidacji seksotów (tajnych współpracowników) rekrutujących się głównie z ludności polskiej. Zginęło około 2000 osób (tu jest oczywisty błąd, w rzeczywistości liczba zabitych wynosi 200, bo w przeciwnym razie każdy powstaniec zabił by 37 Polaków). Z naszej strony ofiar nie było.

12.07.43 r. do Dominopola weszło 150 strzelców, którzy zlikwidowali sztab polski oraz polskich tajnych agentów. Zlikwidowano około 300 osób, w tym 10 polskich partyzantów, znajdujących się w tym sztabie" [14, s. 660].

 

Dane dotyczące operacji represyjnej można również znaleźć w kronice szkoły podchorążych "Switłana", organiozwanej przez sztab zgrupowania „Sicz”: "11.07.43 szkoła we wsi Dominopol i okolicy likwiduje wrogi nam i politycznie niebezpieczny polski element. Zdobyliśmy jeden pistolet." .

[19, str. 47].

 

Na podstawie relacji naocznych świadków, Władysław i Ewa Siemaszko twierdzą, iż 11 lipca 1943 zostało zaatakowanych równocześnie 96 wiosek w powiecie włodzimierskim i horochowskim oraz trzy w kowelskim. Następnego dnia taki los spotkał jeszcze ponad 50 miasteczek i wsi na tych obszarach [8, s. 87]. Wśród osad, które najbardziej ucierpiały z rąk UPA , Władysław Filar wymienia: 

Gurów / Górów (rzekomo z 480 mieszkańców przeżyło 70 osób); Poryck (zginęło podobno ponad 200 osób), Ożeszyn (z 340 mieszkańców zginęło podobno 270); Sadowa (z 600 jakoby tylko 20 pozostało przy życiu); Zagaje (z 350 mieszkańców ocaleć miało zaledwie kilka osób) [16, s. 60].

 

Grzegorz Motyka pisze, że jednym z pierwszych był atak na Dominopol w powiecie włodzimierskim [8, s. 88]. Znajdował się on półtora kilometra od głównej bazy zgrupowania "Sicz" we wsi Wołczak w powiecie włodzimierskim (w dzisiejszym rejonie turzyskim).

 

W ulotce "Do wiadomosci  obywatelom" z 15 lipca 1943 r. sztab zgrupowania tłumaczy się, że ta akcja przeciwko Polakom była odpowiedzią na ich prowokację [5, 754]. Świadczą o tym również wspomnienia zebrane przez etnografów Jarosława Caruka i Iwana Olchowskiego.

 

17 kwietnia 1943 pluton powstańczy szturmował niemiecki punkt fortyfikacyjny w centrum polskiej wsi Dominopol i zniszczył jego załogę. Miejscowa ludność polska została włączona do ukraińskiej „republiki powstańczej”. Polakom zaproponowano utworzenie własnych jednostek narodowych – takich samych jak jednostki (uzbecki i ormianski– uzupełnienie tłumacza), które już wcześniej działały w "Siczy". Ze wsi Dominopol, Turia, Budy Ossowskie, Marszałówka, Swojczów, Jasienówka / Jasionówka i Czesnówka wybrano 90 ochotników, w tym dwóch podoficerów i jednego nauczyciela.

 

Żołnierze polskiej kompanii obiecali podporządkować się UPA. Na znak lojalności nosili czapki z kółkiem, którego jedna połowa miała barwy polskiej flagi, a druga - ukraińskiej [9, s. 16]. Wykorzystując sytuację, Polacy prowadzili jednak na „Siczy” działalność wywiadowczą na rzecz Niemców [5, s. 754].

 

 

Jarosław Caruk, powołując się na wspomnienia dowódcy kompanii UPA - Wasyla Horuna (Orłyka), zauważa, że w pobliżu wsi Ossa, w powiecie kowelskim, w dzisiejszym rejonie turyjskim, Polacy zabili przedstawicieli UPA, którzy kierowali się do placówki – w miasteczku Kupiczów Czeski - na negocjacje [18]. Przeciwną wersję wydarzeń przedstawia Władysław Filar. Przekonuje on, że 10 lipca 1943 r. Polacy próbowali negocjować z Ukraińcami.

 

Negocjatorami byli: przedstawiciel Wołyńskiego okręgu AK Krzysztof Markiewicz „Czart”, przedstawiciel Delegata rządu okręgowego Zygmunt Rumel „Poręba” i woźnica  Witold Dobrowolski. Wszyscy oni rzekomo zostali zamordowani przez Ukraińców w pobliżu wsi Kustycze, w powiecie kowelskim, w dzisiejszym rejonie turzyskim [16, s. 60].

 

Ulotka UPA,  wydana w tym czasie stwierdzała, że: „W nocy z 10 na 11 lipca [Niemcy] za pomocą Polaków próbowali zdjąć ochronę, zawładnąć sztabem, a następnie zlikwidować całą jednostkę” [5, s. 754]. 

W tym samym czasie około 400 Niemców ruszyło na "Sicz", przy wsparciu samolotów i czołgów. Jednak nie udało im się pokonać powstańców. Spalili tylko pięć chat i zabili 14 strzelców.”.  [9, s. 17]. 

Następnie, zgodnie z ulotką: 

"Wiedząc o dalszym zagrożeniu ze strony Polaków, zdecydowaliśmy się ukarać polski sztab z największą surowością, co też zrobiliśmy, przy czym ucierpiała ludność polska na terenie, na którym owo dowództwo znajdowało się.” [5, s. 754].

 

Z pamiętników Wasyla Horuna wiemy, że podczas akcji odwetowej zginęło 218 Polaków. Polscy historycy - Siemaszkowie - "zaokrąglili" ich liczbę do 250 osób. Później, w miejscu śmierci rodaków, Polacy umieścili symboliczny krzyż z napisem: "490 Polakom, mieszkańcom Dominopola, którzy zginęli w 1943 roku, na wieczną pamięć - Rodacy ."[18].

 

Wspomniana już ulotka dowódzwa „Siczy” wyjaśnia działania powstańców: „Nie mamy zamiaru likwidować ludności polskiej, a to, co się wydarzyło, było koniecznością w obronie własnej. Krwi polskiej cywilnej pokojowej ludności nie jestesmy żądni…"

UPA domagała się od Polaków wyłącznie „uznania nas prawowitymi gospodarzami na naszej własnej ziemi” oraz wydania osób „kontaktujacych się z niemieckim wywiadem i donoszących Niemcom ... jakiegokolwiek konfliktu polsko-ukraińskiego chcemy uniknąć” [5, s. 754].

 

Wezwanie sztabu jednostki UPA "Sicz" z 17 lipca 1943 r. do ludności polskiej informowało: 

Środki, które zostały zastosowane w stosunku do niektórych społeczności polskich, miały na celu zabezpieczenie ludności ukraińskiej przed skutkami zaplanowanej zdrady, a na obywateli Polaków, którzy stoją na gruncie współpracy z nami nie rozprzestrzeniają się. Gwarantujemy pełne bezpieczeństwo tej części polskiego społeczeństwa, która będzie pomagać nam w walce z Niemcami i polskimi prowokatorami. Naród ukraiński nie ma na celu wyniszczenia swoich mniejszości narodowych, a na odwrót - zapewnienie im równych praw, jednocześnie domagając się lojalności i współpracy.”. [10, s. 544].

 

Analizując oficjalne stanowisko zgrupowania „Sicz” odnośnie Polaków w lipcu 1943 roku, należy uznać, iż głównym wrogiem miejscowej ludności polskiej byli ich krótkowzroczni przywódcy. W całym konflikcie na terenach kontrolowanych przez UPA istniało wiele małych miasteczek, wiosek i gospodarstw rolnych, w których żyli spokojnie Ukraińcy i Polacy [15]. Jednak stare i nowe stereotypy Polaków co do Ukraińców utrudniały porozumienie.

 
   

Inaczej wygląda sprawa tragedii w Porycku. Według jednej z wersji, powodem operacji UPA w Porycku była nieudana próba ataku na Włodzimierz. Na prośbę Polaków z Kowla przybył oddział artylerii niemieckiej, który ostrzelał pozycje powstańcze w klasztorze w Zimnem. Siły UPA, poinformowane przez wywiad o przygotowanej obronie miasta, postanowiły zmienić plan działania i zaatakować miasto Poryck [10, s. 552].

 

Mało znanym pozostaje fakt, iż w tej akcji odwetowej przeciwko Polakom brała udział kompania melnykowców. Bezpośredni uczestnik tych wydarzeń, Petro Hłyń wspominał: "W przeddzień święta Piotra i Pawła we wsi Łytoweż do sztabu melnykowskiej kompanii Jurija Hajworońskiego ("Woron") przyjechał dowódca kompanii UPA Wasyl Łewoczko ("Dowbusz"). Umówili się przeprowadzić wspólną operację przeciwko Polakom. „Dowbusz” wziął na siebie kościół św. Pawła i polskie kolonie Jerzyn/Jeżyn i Sądową, a „Woron” – Doroginicze/Dorohenicze/Dorohinicze, Bużankę, Żdżary Duże / Żdżary Wielkie (dziś Zastawne) i Chrynów, gdzie pod lasem w pobliżu cmentarza znajdował się drewniany kościół ...” [21]. Wynika z powyższego, ze plan akcji uzgadniany był na poziomie lokalnych dowódców powstańczych należących do różnych sił politycznych.

 

Były powstaniec Iwan Hłyń zeznał, że w zniszczeniu 11 lipca 1943 r. polskiej ludności miasta Poryck wzięła udział bojówka [SKW] ze wsi Pawłówka (powiat włodzimierski, dziś rejon iwaniczowski) na czele z S. Orańskim (12 osób) oraz oddział UPA (40 osób).

 

Z uzbrojenia mieli jeden karabin maszynowy (sowiecki) i dwa moździerze małego kalibru. Atak miał miejsce następnego dnia, gdy około 200 Polaków znajdowało sie w kościele [10, s. 548].

Adiutant „Dowbusza” Tymofij Piachota był świadkiem tragicznych wydarzeń, które miały miejsce 11 lipca 1943 około 11 godziny: 

Wokół otoczonego kościoła co 5 metrów stał uzbrojony powstaniec. Drzwi zamknięto na zamek, od strony Iwaniczów postawiono moździerz, a "Bajda" oddał kilka strzałów po oknach. Przy wyjściu umieścili [ciężki] karabin maszynowy, a obok dwa ręczne. Zastępca dowódcy "Zaliźniak" rzucił w okno kilka granatów. Polacy wybijali drzwi, ale zostali ostrzelani karabinami maszynowymi. Kilku mężczyzn nagle wpadło do kościoła, stanęło plecami do ołtarza, twarzą do ludzi i zaczęło strzelać. Poczym dobijali rannych. Kiedy ostrzał ucichł, "Dowbusz" nakazał przynieść słomę do kościoła, do której włożyli pocisk artyleryjski. Po podpaleniu jedna ze ścian się zawaliła się."[7].

 

Były mieszkaniec Porycka Zygmunt Stański wspominał: 

Wiem, że po zabiciu kilkuset osób oddział UPA pod lufami karabinów zegnał ludność z okolicznych wsi, aby zakopac w zbiorowych mogiłach (zamiast pochować po chrześcijańsku) wszyskich zabitych. Ponieważ wojsko niemieckie nie interweniowało, w następnych dniach, tygodniach i miesiącach rozzuchwalone bezkarnościa zbrojne oddzialy UPA napadały i likwidowaly okoliczne wsie” [10, s. 556].

 

Pomimo straszliwej skali działań jednostek UPA, większość polskiej ludności miasta ocalała. Część została ostrzeżona przez miejscowych Ukraińców, innym udało się uciec w czasie szturmowania miasta. Również w samym kościele przeżyło kilka osób,ukrywajac się w krypcie hrabiów Czackich i w kryptach ksieży [13]. Gdy po wybuchu pocisku artyleryjskiego jedna ze ścian zawaliła się, z kościoła zdołał uciec chłopiec Jarosław Szpidel [7]. Liczba zabitych w Porycku Polaków nie jest znana do dziś. W zaświadczeniu wydanym 21 czerwca 1951 r. przez radę wsi Pawłówka, pada liczba około 100 osób [10, s. 566]. Władysław i Ewa Siemaszki pisali o 222 zabitych Polakach [12, s. 896]. Jarosław Caruk, na podstawie zebranych we wsi Pawliwka zeznań ukraińskich świadków tragedii, sugeruje, że ich liczba nie przekroczyła 40-60 osób [17].

 

Tragedia porycka miała swój epilog w latach 80-tych. W listopadzie 1982 roku w Łucku odbył się ostatni proces żołnierza UPA. Oskarżonym był żołnierz z oddziału „Dowbusza” - Mykoła Hnatowycz Ohorodniczuk-Kwiatkowski ze wsi Radowicze (dziś rejon iwaniczewski). Gdy był na weselu w rodzinnej wsi, zainteresowało się nim KGB. Został aresztowany w Sokalu [11]. Głośny proces sądowy był szczegółowo opisywany przez sowiecką prasę. Jako świadkowie wystąpili dawni żołnierze jednostki „Dowbusza”, przywiezieni z różnych regionów Związku Sowieckiego, na przykład Ołeksandr Łysoweć z Rostowa nad Donem, Anton Melnyczuk - z Armenii, Wołodymyr Melnyczuk - z Kazania [4].

 

Logiczne byłoby, gdyby sam "Dowbusz" znalaz się na sali sądowej jako oskarzony. Jednak "Dowbusz" będąc dowódcą międzyokręgowej agenturalnej grupy bojowej NKGB, 28 sierpnia 1945 roku wpadł w zasadzkę sotni „Jagody” w pobliżu wsi Wariaż (Sokalski okręg) gdzie zginął [6, s. 631].

 

 

Zgodnie z ustalonym przez komunistyczne władze schematem, społeczeństwo potępiło okrucieństwa UPA wobec Polaków w Porycku. Ogłoszono, że w kościele UPA zabito 300 Polaków, a w 1984 roku wykonano na Kwiatkowskim wyrok śmierci [11]. Sprawa Kwiatkowskiego - liczba ofiar ogłoszona podczas procesu - nie znalazla potwierdzenia w historiografii Tragedii Wołyńskiej. Ale właśnie od tego czasu sensacyjnie wysoka liczba ofiar pojawiała się na łamach prasy ukraińskiej i była wykorzystana przez historyków.

 

 

 

Podsumowując. Tragiczne wydarzenia, które miały miejsce 11-12 lipca 1943 r. na południowym zachodzie Wołynia, miały charakter lokalny. W dużym stopniu były one sprowokowane współpracą miejscowej ludności polskiej z okupantem, a często były też sprowokowane przez agentów NKWD, jak to miało miejsce w Porycku.

 

Otwarta pomoc polskiej mniejszości narodowej dla niemieckich okupantów, w czasie operacji przeciwko ludnosci ukraińskiej stała się katalizatorem tragedii. Jednocześnie stwierdzić należy, że w żaden sposób nie zmniejsza to ogromu tragedii, jaka miała miejsce i nie zwalnia sprawców od odpowiedzialności za dokonane zbrodnie.

 

Źródła:

1. Антонюк Я. Волинська «Січ» - головна база запілля УПА-Північ в 1943-1944 рр. / Я. Анто- нюк // Матеріали Всеукраїнської наукової конференції «Друга світова війна в історичному вимірі» (Житомир, 21-22 травня 2010 р.). - Житомир : Вид-во ЖДУ ім. І. Франка, 2010. - С. 75-78.

2. Боярчук П. Трагедія Скобелки: де ж істина? / Петро Боярчук // Волинь (Луцьк). - 2004. - 28 лютого.

3. В’ятрович В. Друга польсько-українська війна. 1942 - 1947 / Володимир В’ятрович. - К. : Києво-Могилянська академія, 2011. - 288 с.

4. Давидовський Ф. Не тільки моя думка / Ф. Давидовський // Колос (Іваничі). - 1989. - 4 лю¬того.

5. Літопис УПА. Нова серія. / ред. рада П. Сохань, П. Потічний [та ін.] - К.-Торонто. - Т.11 : Мережа ОУН(б) та запілля УПА та території ВО «Заграва», «Турів», «Богун» (серпень 1942 - грудень 1943 рр.) Документи і матеріали. - 2007. - 830 с.

6. Літопис УПА. Нова серія. / ред. рада П. Сохань, П. Потічний [та ін.] - К.-Торонто. - Т.12 : Воєнна округа УПА «Буг» 1943 - 1952. Документи і матеріали. - Книга перша. - 2008. - 800 с.

7.  Мандзюк Ф. Було колись містечко Порицьк / Ф. Мандзюк // Радянська Волинь (Луцьк). - 2003. - 17 травня.

8. Мотика Ґ. Від Волинської різанини до операції «Вісла. Польсько-український конфлікт 1943 - 1947 рр. / Ґжеґош Мотика. - К. : Дух і літера, 2013. - 360 с.

9.  Ольховський І. Кривава Волинь. Книга друга. Українсько-польське протистояння на терені Турійського району у 1939 -1945 роках / Іван Ольховський. - Луцьк : Волинська обл. друкарня, 2011. - 344 с.

10. Поляки і українці між двома тоталітарними системами 1942-1945. Невідомі документи з архівів спеціальних служб. - Т.4. - Частина перша / Упор. Б. Ґронек, С. Кокін та ін. - Варшава- Київ, 2005. - 875 с.

11. Потурай О. Троє з чорної зграї / О. Потурай // Колос (Іваничі). - 1982. - 20 листопада.

12. Сємашко В. і  Е. : «Геноцид, вчинений ОУНУПА проти польського населення Волині 1939-1945»- Тот 1. - Варшава, 2000. -1450 с.

13. Сидорчук А. Історію не перепишеш / А. Сидорчук // Колос (Іваничі). - 1990. - 12 липня.

14. Украинские националистические организации в годьі Второй мировой войньї. Документи: в 2 т. Т.2. : 1939 - 1943 / под ред. А. Н. Артизова. - М. : Российская политическая знциклопедия (РОССПЗН), 2012. - 1167 с.

15. Федорчук Я.Трагедія українсько-польського протистояння на Волині 1938-1944 років. Во¬линська область. Підсумки [Текст] : [дослідження] / Я. П. Федорчук. - Луцьк : Твердиня, 2012. - 195 с.

16. Філяр В. Хронологія подій на Волині в 1939-1944 рр. / Владислав Філяр // Україна-Поль- ща: важкі питання. Матеріали V міжнародного семінару істориків «Українсько-польські відносини під час Другої світової війни» - Луцьк, 27-29 квітня 1999 р. - Варшава : ТУК8А, 2001. - Т. 5. - С. 31-77.

17. Царук Я. Волинська трагедія: свідчення очевидців / Ярослав Царук // День. - 2003. - 12 лип¬ня.

18. Царук Я. Фальсифікатори не вгамуються / Ярослав Царук // Волинь. - 2012. - 11 грудня.

19. Центральний державний архів вищих органів влади та управління України. - Ф.3838. - Оп.1. - Спр.32. - 84 арк.

20. Центральний державний архів вищих органів влади та управління України. - Ф.3838. - Оп.1. - Спр.118. - 67 арк.

21. Шафета П. Орнамент біля портрета / Полікарп Шафета // Літературна Україна (Київ). - 1984. - 15 листопада.